piątek, 24 maja 2013

IMSGIN Z NIALLE'M CZĘŚĆ II


Nie wiem czy dobrze dobrałam piosenke ale niech będzie ta.


- Nia ... nia .. nia .. Niall ? - wyjąkałam nie mogąc w to uwierzyć . Serce biło mi tak szybko.
- Tak [T.I.]. Już dobrze ... dobrze . Nie płacz już i nic ... po prostu nic nie mów. Wiem, Wiem. Ty nie.
- Boże Niall . Ja Ciebie też tak strasznie mocno kocham!! - Powiedziałam głośniejszym szeptem patrząc mu w oczy. Po policzkach spływały mi łzy. I rozpaczy i szczęścia.

- O proszę.  [T.I.] widać kochanie nie miałaś jednego. - Powiedział m David prosto w oczy z głupawym uśmiechem .
- Nigdy nie miałam !! Zawsze byłeś jedyny !! Ale Nialla zawsze kochałam w sercu . - Krzyknęłam mu w twarz wstając. - I nie mów do mnie kochanie. !!
- O ty szmato !! - Krzyknął i zaciskając zęby uderzył mnie w twarz. Upadłam. Jak boli. Płacząc spojrzałam się na niego.
- Ty idioto.! - zaczął wydzierać się Niall . - Uderzyłeś kobietę ! Damski bokser. - bluźnił mu tak po prostu.
- HaHa. - tylko szyderczy śmiech i on .... on rzucił się na mojego Nialla. Boże. Zaczęłam krzyczeć o pomoc. David zamachnął się i zadał mu cios w twarz. Boże on upadł. "Niall broń się. " - krzyczałam w myślach. On podszedł i zaczął kopać go po brzuchu.
- Przestań!! Przestań !! - Darłam się.
- Zamknij się ty szmato jedna !! - odpowiedział mi David zaciskając zębiska.
- Nie mów tak do mnie!
- Już kiedy brał zamach na mnie przyjechała policja i złapali go. Z głowy leciała mi krew. Miałam opuchniętą rękę. A jednak nic to nie znaczyło. Podbiegłam do Nialla. Był nieprzytomny.
- Niall kochanie ! - krzyczałą ale nic to nie dało. - Dzwońcie po karetkę szybko !! Będzie dobrze, skarbie, będzie dobrze. 
Karetka była po 10 minutach.
- Bierzemy go do szpitala. Oddycha ? - spytał jeden lekarzy.
- Tak.
- Pani krwawi. Trzeba panią opatrzyć. Pojedzie pani z yy ...
- Nall Horan - podpowiedziałam.
- Dziękuję . Proszę z nami. Szłam po schodach i gdy już byłam na dole .. Boże jak mi słabo ... Ciemno przed oczami.
                                                                                  ***
- Ile widzi pani palców ? - usłyszałam głos lekarza otwierając oczy. Obraz był nie wyraźny.
- Trzy ? - powiedziałam niepewnie.
- To dobrze. Już lepiej. Traciliśmy panią ale udało się. Rana zaszyta. Ma pani lekkie urazy głowy i mogą wystąpić bule i zawroty. - Powiedział lekarz z uśmiechem. ... Ja , ja umierałam. A Niall ? Niall ! ...
Odwróciłam się na bok. On tam leżał . Odetchnęłam z ulgą. Chwila ... On ma otwarte oczy. Jeszcze raz zerknęłam. Tak, nie mylę się !! Uśmiechnęliśmy się do siebie. Dzieliła nas wąska szafeczka i mogliśmy z łatwością złapać swoje dłonie.
- Jak dobrze, że jesteś. - Powiedział mi czule ale słabo.
- Jak dobrze, że TY jesteś ze MNĄ. - Odpowiedziałam. Towarzyszyła mi łezka szczęścia spływająca po policzku. I kolejny raz Bóg dał mi szczęście. Wierzę, Wierzę w Boga... Już zawsze.
- Dziękuję. - powiedziałam cichutko spoglądając na krzyż w sali.


Hej. To 2 część. Będzie jeszcze jedna/. Mam nadzieję, że się spodoba. Proszę o komentarze  z opiniami . ; ]

2 komentarze:

  1. Superr <33 Czekam na kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo mi sise podobało musze przyznać masz bardzo bójna wyobraźnie zazdroszcze daj troszkę

    OdpowiedzUsuń